Przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy. Nie mogłam uwierzyć w e własna szczęście. Kto by pomyślał że kiedyś będziemy razem. Nagle basior wstał zataczając kółka.
-Co się stało? -spytałam
-Nie czujesz? Obcy basior.
W tym momencie z lasu wyłonił się wielki wilk. Wyszczerzył zęby. Było w nim coś znajomego. Dopiero po chwili zorientowałam się że to Tobias. Spojrzał się na mnie i usiadł. Kaminari stanął miedzy mną a nim.
-Kim jesteś?
-Może spytaj Allison.
Kaminari wysłał mi pytające spojrzenie.
-To mój brat - odparłam - Tobias.
-Nie mówiłaś że masz brata.
-A ty nie pytałeś.
-Wiecie ja też tu jestem - wtrącił Tobias. - Śledzę was już od kilku dni moje gołąbeczki. -uśmiechnął się. - Ali chyba nie myślałaś że przegapię twój ślub.
-Nikt cie na niego nie zapraszał - warknęłam.
-Och siostrzyczko po co ta agresja ? -zaśmiał się. - Szczerze to nie spodziewałem się że ktoś cię zechce. A szczególnie alfa.
-To nie twoja sprawa - moje oczy stały sie czerwone.
-Zostanę tu przez kilka dni. Prawie mnie nie zauważycie. - odparł i zniknął w lesie.
Gdy nie było już go słychać powiedziałam do Kaminari'ego.
-On nie może tu zostać. Stanie się coś złego czuję to.
Kaminari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz