Rou zdjęła amulet.I w tedy wrócił ten przerażający obraz ze szkłami.Był on taki dziwny, taki straszny, taki...ciekawy.Wtedy zastanowiłem się, ile ja bym miał szkieł, kiedy bym miał takie przypomnienie jak Rou.Moje przemyślenia przerwało nagłe założenie przez waderę amuletu.Po chwili wróciłem do siebie.
-Co się stało?-pytam.
-Byłeś tak pochłonięty rozmyślaniem, że nie dosłyszałeś, tego, że coś się zbliża-odpowiada niby z rozbawieniem, niby ze strachem.W tedy usłyszałem.Był to niedźwiedź,na ociężałość,z jaką chodził był to najprawdopodobniej grizzly.Rou szybko wstała i przyszykowała się do skoku.
-Nie trzeba atakować-odpowiadam.-Sam sobie dam radę.
-Jak to?-pyta.
-Mówię ci to ja,który widzę przyszłość.Dam radę.Wystarczy,że użyję daru dla wojownika.
Rou ufnie się odsunęła.Po minucie czekania grizzly nadszedł.Zobaczył nas i kiedy przygotowywał się do skoku,ja użyłem swojej mocy władania ognia.Misiek szybko zapłonął i uciekł.Kiedy się odwróciłem,wadera patrzyła na mnie z ciekawością.
-Coś się stało?-pytam.
-Twoje oczy..są zielone,a podczas używania mocy ognia były ciemnopomarańczowe.
-Na serio?-pytam.
-Nie dla jaj-odpowiada wadera.
-Nie wiedziałem..
-Kłamiesz?-pyta.
-Nie..Nigdy nie widziałem swojego odbicia podczas używania mocy...
Podbiegłem do kałuży.Pływał na niej liść.Zapaliłem go i szybko spojrzałem w wodę.Rou nie kłamała.Rzeczywiście moje oczy się zmieniają podczas używania mocy.
-Czyli jak używasz mocy pana ognia to masz ciemnopomarańczowe oczy a jak widzisz przyszłość to?-pyta.
-Są takie zamglone,koloru jasnej zieleni.To wiem,bo mówił mi pies pewnej kobiety,która mi uratowała życie.
~Rou?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz