Zbliża się zima więc robi się coraz zimniej, pada lekki deszcz. Mam się stawić wieczorem u wilka Alfy. Oprócz niego znam już wszystkich w naszej watasze. Mam nadzieję ,że zrobiłem dobre wrażenie na waderach, ponieważ to większa część naszej watahy. Nie zaprzeczam ,że kilka mi się spodobało i chciałbym poznać je lepiej. Knight i Tomas też wydają przyjacielscy, lecz życie nauczyło mnie ,że trzeba najpierw kogoś lepiej poznać ,a dopiero później zaufać…
Postanowiłem się przejść wzdłuż rzeki Lasis, deszcz zaczął padać coraz mocniej.
-Dobra –pomyślałem- pora się trochę poruszać.
Zacząłem biec… biegłem tak z dobre dwie godziny, oczywiście nie przekroczyłem granic naszej watahy, czasem zawracałem, ponieważ nie znam każdego zakątku naszej krainy.
Przestało padać, położyłem się przy wielkim kamieniu.. powoli opuszczając swe zmęczone powieki.
Nagle usłyszałem ryk.. zerwałem się na równe łapy – dostrzegłem niedźwiedzia sterczącego przy mnie z otwartą paszczą.. Uchyliłem głowę do mego amuletu – ten zaświecił na niebiesko ,po czym zaczął spowalniać przeciwnika. Kiedy to wszystko się działo, w głowie zaplanowałem jak go zaatakuje.
Chwyciłem go za szyje, przegryzłem tchawice… Po chwili niedźwiedź leżał martwy ..
Zza drzew wyskoczył wilk którego wcześniej nie widziałem.
- No, no, piękna zdobycz. Więc to ty musisz być Globe. Prawda ? – zapytał tajemniczy wilk.
- Tak, to ja… a ty kim jesteś ?! – warknąłem.
- No jak to ? Jestem Kaminari. Wilka Alpha. – odpowiedział zbliżając się do mnie.
-Wybacz, nie wiedziałem – zawstydzony, ukłoniłem się lekko.
Kaminari ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz