Uśmiechnęłam się słabo przez łzy.
- Lepiej nie. Straciłam swojego dawnego ojca, a to, czym się stał... - pokręciłam głową. - Nie chcę go więcej widzieć, ale dziękuję.
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. - uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Dobrze. Jak będę miała problem, zwrócę się do ciebie. - pomachałam mu na pożegnanie i odeszłam w stronę jaskini.
***Kilka dni później***
A więc Allison i Kaminari zostali parą, uśmiechnęłam się pod nosem. A sprawiali wrażenie, jakby w ogóle za sobą nie przepadali. No cóż, życie pisze najróżniejsze scenariusze. Ale i tak cieszę się, że połączyło ich uczucie. Może wreszcie nasz alpha trochę bardziej się rozluźni. Westchnęłam głęboko a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Słyszałam, że do naszej watahy doszło kilka nowych wilków. Akurat zobaczyłam przed sobą polującego basiora. Po cichu podeszłam do niego, by mnie zauważył, ale jednocześnie nie spłoszyć zwierzyny. Wilk kiwnął do mnie na powitanie. Niepewnie stanęłam koło niego.
- Mogę się dołączyć? - szepnęłam. Wilk znów kiwnął potwierdzająco, po czym razem rzuciliśmy się na obrany cel. Niedługo potem było już po wszystkim i z satysfakcją zajadaliśmy sarnę.
- Tak poza tym, jestem Rou - przedstawiłam się po skończonym posiłku.
- Glode. - odparł nadal nie kończąc jedzenia.
<<Glode? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz