Kiedy przedstawiiłem Rou z ostatnim wilkiem, spostrzegłem, że Allison nie ma.Co ona przez to chciała udowodnić? Że poradzi sobie z grizzly? Że poradzi sobie z wrogą watahą? W tedy wróciła.Cała we krwi.Wszystkich spiorunowało. Kiedy wróciła mi mowa, powiedziałem
-Judy zajmij się nią.
Wadera przytaknęła, na co oczysciła ranę i założyła opatrunek.
-Teraz powiedz, kto cię zaatakował-pytam.
-Wilk-odpowiada wadera, na co usłyszałem różne szepty.A ja już wiedziałem kto to był.Jeden z wilków z wrogiej watahy.
-Dobra wilki.Nie wychodźcię z jaskini w nocy.A ja idę
-Gdzie?-pyta Yumi.
-Jakoś zmyć zapac krwi-odpowiadam.
Poszedłem za zapahem, który doprowadził mnie do lasu.
-Zimna woda-słyszę w głowie.
-Dzięki Yoko-pomyślałem.Podeszłem do rzeki.Wziąłem w wielkiego liścia wody i zacząłem zmywać krew.Po godzinie doszedłem do jaskini.
-Skończone-pomyślałem.Usiadłem na kamieniu i postanowiłem wziąć wartę.Nagle usłyszałem za sobą kroki.Słyszalne było kuśtykanie.
-Mogę?-pyta Allison.
-Iść do lasu? Nie-odpowiadam opryskliwie, nawet nie zerkając na rozmówczynię.
-Nie to miałam na myśli, panie alpho-odpowiada, z równą złośliwością.-Mogę się dosiąść?
-Sen pomaga się regenerować.
-Opiekunka-odpowiada z sarkazmem i ruszyła się w stronę lasu.-Jak się nie zgodzisz, to pójdę.
-No dobra siadaj..ale na chwilę-mówię, na co wilczyca przysiada się, ale około metra ode mnie.
-I dobrze, że nie blisko-pomyślałem.
-Słyszałam-odpowiada wadera.No tak czytanie w myślach...
-Więc o co chodzi?
~Allison?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz