Przede mną leżała biała wilczyca.
- Ej - zacząłem trącając ją lekko. - Wszystko gra?
Wilczyca lekko drgnęła, a po chwili powoli otworzyła oczy.
- Zyjesz? - spytałem.
- Tak - odparła. Wyglądała na nieco zmartwioną. Po chwili jej łeb rozjaśnił się.
- Przepraszam, że cię zaatakowałam! - zaczęła. - Naprawdę przepraszam!
Zaniemówiłem patrząc zdziwiony na waderę.
- N-Nic się nie stało - powiedziałem. - Jestem Knight.
- A ja Shontaya. Jestem tu kilka dni i się trochę nie łapię gdzie jest co.
- Aha - odparłem patrząc na wilczycę.
<Shontaya? Troszkę weny brak>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz